Konferencja NoCodeDays jest chyba jedyną polską imprezą poświęconą w całości tematom nocode. W listopadzie 2023 r. odbyła się już po raz drugi. Ja byłem na NCD po raz pierwszy i chciałbym podzielić się z Wami kilkoma wnioskami/ obserwacjami. Najważniejsze jest jednak to, ze na NCD warto się pojawić, na pewno będę tam w 2024😊!
1. Nocode to coraz gorętszy temat
Widać to było po liczbie uczestników. O ile wiem, w tym roku NoCodeDays odwiedziło 2x więcej gości niż w poprzednim! Widać, że temat interesuje coraz więcej osób. Dla mnie najfajniejsza była też atmosfera imprezy. Wszystko trochę na luzie, życzliwie. Całość zorganizowana naprawdę dobrze. Tematów tyle, że nie zmieściłyby się w programie imprezy, gdyby nie podział na 3 różne ścieżki tematyczne. Można dyskutować trochę z doborem ścieżek, ale dzięki temu uczestnik miał naprawdę w czym wybierać. Były spotkania warsztatowe, prezentacje, debaty (w jednej miałem przyjemność uczestniczyć), dużo się działo. Mam przeczucie, że NoCodeDays 2024 zbierze jeszcze więcej!
2. Nocode to też dziewczyny
Tutaj przeżyłem pewne zaskoczenie. To znaczy zaskoczyła mnie (pozytywnie!) obecność tematu kobiet na konferencji. Inne branże latami dojrzewają do pewnych refleksji, podczas gdy tu… temat już jest i to mocno obecny! Trudno powiedzieć, może moja perspektywa jest trochę inna przez ciekawe rozmowy na konferencji m.in. z Beatą Mosór, Magdaleną Kączkowską i Dagmarą Anuszczyk, ale naprawdę odnoszę wrażenie, że nocode to nie tylko „citizenship development”, ale także zjawisko, które burzy pewne schematy funkcjonowania dziedzin inżynieryjnych. I bardzo dobrze, cieszę się, trzymam kciuki, żeby szło to dalej!
3. Nocode to nie tylko technologie
Patrząc na to z pewnej perspektywy, ciekawe jest dla mnie, że w zasadzie tylko część wystąpień była faktycznie poświęcona nocode od strony technologicznej. Duża część spotkań, dyskusji dotyczyła zupełnie innych, choć powiązanych tematów. Na przykład optymalizacji procesów biznesowych, automatyzacji, skutkom szerszego użycia sztucznej inteligencji i modeli językowych. Albo zmianom, jak panel dyskusyjny, w którym brałem udział czy inspirujące wystąpienie Krzysztofa Rakowskiego i Pawła Rekowskiego. Widać, że nocode i możliwości całościowego ogarnięcia z narzędziami nocode pewnych tematów, wymusza szerszą perspektywę patrzenia. Widać, że zainteresowania specjalistów nocode (i co za tym idzie, także agenda konferencji) wykraczają poza sferę „jak użyć konkretnej techniki”, „tricki w narzędziu X”. Na pewno duża część wystąpień byłaby ciekawa dla każdego, kto interesuje się biznesem, rynkiem.
4. Nocode to nie jedno narzędzie
Przeczucie, które miałem idąc na NoCodeDays 2023 mówiło mi, że królować będą rozwiązania enterprise, a więc pewnie produkty Microsoft. Spodziewałem się, że w Polsce ton nadawać będą wszystkiemu raczej największe firmy. Miło zaskoczyła mnie jednak różnorodność. Wystąpienia dotyczyły wielu różnych platform; oczywiście był Power Platform, ale także Make, Zapier, Webflow, mój ulubionego Bubble, pojawiła się też np. ciekawa prezentacja Mieszka Rożeja nt. Salesforce. Narzędzia, które były wymieniane szybko przestałem liczyć. Sama różnorodność środowiska nocode nie jest niczym zaskakującym – np. NoCode Summit w Paryżu to w zasadzie festiwal różnorodności. Niemniej myślałem, że w Warszawie będzie trochę inaczej. To zróżnicowanie narzędzi jest zresztą ciekawe pod kątem rozwoju zawodowego nocode deweloperów, planowania kariery w tym sektorze. Czy lepiej wybrać jedną platformę i specjalizować się w niej, czy może wybrać grupę problemów i nauczyć się rozwiązywać je całym zestawem narzędzi?
5. Nocode i lowcode idą pod rękę
Nie jest to może przełomowy, odkrywczy wniosek. Brakowało mi jednego do pełnej piątki i dlatego uznałem, że chyba warto zauważyć, że temat low-code był na NCD prawie na równi z no-code. Cóż, prawda jest taka, że w bardziej złożonych aplikacjach po prostu nie da się zupełnie nie dotykać klawiatury. I myślę, że każdy nocode deweloper tak naprawdę powinien wcześniej czy później spróbować kodowania przynajmniej w jakimś skryptowym języku, na bardzo ogólnym poziomie. Nie wszystko da się wyczarować klikając. Zresztą, granica pomiędzy low-code i no-code bywa naprawdę cienka. Np. w Bubble przydaje się od czasu do czasu znajomość JavaScript, czasem podstawowa wiedza o CSS. Nocode to wszechstronność!
Warto wybrać się na NCD. Żałuję, że nie mogłem spędzić tam całych dwóch dni, sporo mnie pewnie ominęło. Ale cieszę się, że tam byłem. I bardzo dziękuję orgnizatorom, a w szczególności za zaproszenie Beacie Mosór. Do zobaczenia w 2024!